Nie tak dawno
obwieściłem światu, że spłodziłem wiersz, a nawet piosenkę. Teraz przychodzi czas, by to tak odważne stwierdzenie udowodnić. Mogę to zrobić dzięki brawurowej pomocy
Zbychowca, który zgodził się dograć drugą gitarę do produktu muzycznego,
który właśnie przedstawiam. Jednak całość zaistniała przede wszystkim
dzięki Kajetanowi,
zwanemu czasem Piotrem
Matczukiem, który mój anemiczny wokal ubrał w całe mnóstwo fortepianowych nut, a potem jak rasowy realizator ogarnął to wszystko. Panowie, bez Was muzycznie nie istnieję, niechaj Bóg wynagrodzi tę mękę, którą Wam zgotowałem.
Słynny zielony pokrowiec
Na koniec jeszcze lans-zdjęcie z pozdrowieniem dla wszystkich dziewcząt z zielonym pokrowcem (na gitarę chyba):

ta współpraca to była czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńta męka to była czysta... męka
OdpowiedzUsuń